poniedziałek, 19 stycznia 2015

CHAPTER 18: Mind is running in circles of you and me, anyone in between is the enemy...

-Ja chyba śnię...- usłyszałam zdumiony głos Liama.
-O. My. Fucking. God.- zawtórowała mu Eleanor. "No dooobra, już się odwracam..." Spojrzałam za siebie i aż mnie wmurowało w podłoże, gdy zobaczyłam idących w naszą stronę Jen i Zayna. "Niby się tego spodziewałam... A jednak nie." Szli roześmiani, paplając jedno przez drugie. Kilka kroków przed szkołą (i przed nami) zatrzymali się, Zayn coś powiedział, Jen skinęła głową i za chwilę chłopak zniknął za rogiem, a Jenny podeszła do nas.
-Hej!- rzuciła z szerokim uśmiechem.- Jak po feriach? Szkoda, że już szkoła, co nie?
-Jakoś tego po tobie nie widać...- Danielle trąciła ja łokciem i mrugnęła porozumiewawczo.
-Co?- speszyła się Jen.
-Co jest między tobą a Zaynem?- walnęła z grubej rury Els. Jen przygryzła wargę.
-Na razie... chyba przyjaźń. To znaczy...- plątała się w swojej wypowiedzi.
-Jesteś zakochana.- stwierdziłam.
-To na pewno.- przyznała z ciężkim westchnieniem.
-A on?- dopytywałam się bezlitośnie.
-Zależy mu na mnie. Nie powiedział jeszcze wprost, że mnie kocha.- powiedziała cicho.- Nie chodzimy ze sobą, ale jakby... chodzimy.
-Okej, pogubiłem się.- Liam uniósł bezradnie ręce.- To jesteście razem czy nie?
-Nie zapytał mnie, czy chcę być jego dziewczyną, jeśli o to ci chodzi.
-Ale...?
-Ale... całowaliśmy się.
-Co?!-wykrzyknęliśmy jednocześnie.
-To znaczy chwila, bo o szkolnym balu wiemy.- zmarszczyła brwi Dan.- To chyba z lekka przeterminowany pocałunek.
-Ale mi nie chodzi o bal!- wkurzyła się Jen.
-Nie?!- znowu jednocześnie.
-Serio? Zaraz znowu coś razem wykrzykniecie?- popatrzyła na nas kpiąco.
-Nie!- zaprzeczyliśmy i zaraz ryknęliśmy śmiechem.
-Poddaję się.- pokręciła głową i założyła ręce na piersi.
-Jenny, ale jedno pytanie...- Liam przeczesał palcami włosy.- Czyli co, nie mieliśmy racji? On nie jest taki, jak wszyscy mówią?
-Nie.- zaprotestowała od razu.- Może czasem... Na pewno jest pogubiony i potrzebuje kogoś, kto by go nakierował.
-Nakierował gdzie?- spytałam nieuważnie, bo kątem oka dostrzegłam Harry'ego, który wchodził na szkolne boisko.
-Na lepszą drogę.- odpowiedziała Jen, ale już jej nie słuchałam. Obserwowałam uważnie Harry'ego, który kierował się w stronę drzwi. Czytaj: w naszą stronę.
-Nie, no, nie mogę uwierzyć, że na serio spotykasz się z Zaynem!- pisnęła Eleanor. "Oho, zaraz ploteczka pójdzie w świat..." Styles zatrzymał się raptownie, słysząc słowa Els. Wziął głęboki wdech, zacisnął dłonie w pięści i ruszył z powrotem do drzwi, rozpychając się łokciami w tłumie uczniów i prawie taranując nauczyciela muzyki. Dyskretnie odłączyłam się od grupy i poszłam za nim. Miałam nosa. Zaraz za zakrętem Styles wyciągnął telefon i wykręcił czyjś numer.
-Siema, to ja.- mruknął, odwracając się do ściany.- Spierdalaj, nie mam czasu na głupoty.- warknął do swojego rozmówcy.- Towar rozliczony, po następny przyjeżdżam jutro i dam ci kasę. Najlepiej koło banku. Tam, gdzie zwykle. Będę też miał do ciebie sprawę.- zawiesił głos. Wychyliłam się zza rogu i ze zmarszczonymi brwiami próbowałam usłyszeć głos ze słuchawki.- Wiem, że ci wiszę, ale to sprawa awaryjna. Musisz kogoś załatwić. Dobra, jutro obgadamy. Nara.- schował telefon i poszedł w kierunku klasy matematycznej. Oparłam się plecami o ścianę, odprowadzając go wzrokiem. "Hazz, co ty najlepszego wyprawiasz...?"




-Nie wiecie, gdzie jest Louis?
Pytanie El zawisło w powietrzu. Spojrzeliśmy wszyscy po sobie i pokręciliśmy zgodnie głowami.
-Ty, jako jego dziewczyna, chyba powinnaś najlepiej wiedzieć.- zauważyła Danielle, wbijając widelec z sałatkę.
-No właśnie, to mnie martwi.- wymamrotała.- Ostatnio coś jest nie tak. Znika i nagle się pojawia, nie chce powiedzieć, gdzie był i co robił.
-Może jest duchem?- zażartowała Scarlett.- Wiesz, znikanie, pojawianie się, może jeszcze bilokacja...
-El, nie możesz trzymać go non stop za rączkę.- powiedziałam, wyjmując z torby "Dumę i uprzedzenie". Nie ma to jak szkolne lektury.
-Ale to nie tak!- broniła się Eleanor.- Nigdy taka nie byłam, po prostu się martwię.
-To mu to powiedz.- zasugerowała Scarlett.
-Na przykład teraz.- dodała Dani, wskazując głową chłopaka. Eleanor obróciła się gwałtownie i zaraz do niego podbiegła.
-Nie zauważyłam, żeby Louis się dziwnie zachowywał.- mruknęłam sama do siebie, zagłębiając się w lekturze.
-Nie?- dobiegł mnie jakoś zmieniony głos Danielle.- To spójrz teraz.
Podniosłam głowę i mnie wręcz zamurowało. Louis, zwykle spokojny, wesoły chłopak, teraz się wydzierał na El. Autentycznie wrzeszczał, wymachiwał rękami. Aż dziwne, że nie mogłyśmy rozróżnić słów. El próbowała chyba zaprotestować, jakoś go powstrzymać, ale na próżno. Lou tylko warknął coś pod nosem i odwrócił się do niej plecami. Chciała go zatrzymać, ale gdy złapała go za rękaw, z całej siły ją odepchnął. Straciła równowagę i gdyby nie przypadkowa dziewczyna, upadłaby na podłogę. Louis wypadł ze stołówki, trzaskając głośno drzwiami. Zerwałam się z miejsca i podbiegłam do Eleanor.
-Boże, co mu się stało?- zapytałam, obejmując ją ramieniem. Dziewczyna schowała twarz w dłoniach.
-Nie wiem, nie wiem...- pokręciła głową z rezygnacją. Wróciłyśmy do stolika. Scarlett i Danielle wpatrywały się w nas szeroko otwartymi oczami.
-Co to było?!- Scarlett nie mogła usiedzieć cicho.- To na pewno był Lou?!
-Ja nie mam pojęcia...- wyjąkała El. W kącikach jej oczu pojawiły się łzy.- Podeszłam i powiedziałam, że martwiłam się, bo nie odbierał, a on zaczął na mnie krzyczeć. Że jestem nadopiekuńcza, że nie muszę się bawić w jego matkę, że ma mnie już dość, jestem tylko dla jego przyjemności, nie ma ze mnie pożytku... Boże, dlaczego?- przytuliłam ją mocno, gdy zaczęła płakać. Danielle usiadła z drugiej strony i głaskała ją pocieszająco po plecach. Rozejrzałam się dookoła. Louis zrobił niezłe przedstawienie, niemal każdy wpatrywał się w nasz stolik.
-Hej, hej. Eleanor.- podniosłam jej głowę tak, aby spojrzała na mnie zaszklonymi od łez oczami.- Louis na pewno nie chciał tego zrobić. Może ma problemy, może coś się stało i wszystko go denerwuje...
-Może ma okres, bo tak naprawdę jest kobietą, bądź transwestytą?- podsunęła Scarlett, próbując rozładować napiętą atmosferę.
-Chyba bym to zauważyła wcześniej.- parsknęła El.- Muszę iść do łazienki się ogarnąć.
-Pójść z tobą?
-Nie, dzięki.- posłała Danielle przepraszające spojrzenie.- Chcę chwilę pobyć sama.
Zebrała swoje rzeczy i wyszła z kafeterii.
"Dzieje się coś złego..."





Przesunąłem delikatnie gumką chlebową, żeby nie zetrzeć konturów, ale ostrożnie rozmazać wypełnienie. Zdmuchnąłem resztki gumki i wyciągnąłem ołówek z ust, żeby dodać kolejne kreski. Rysunek był już niemal skończony.
Ceglany murek, na którym siedziała dziewczyna. Spływająca z murku długa spódnica, czarna kurtka zakrywająca ramiona, długie włosy związane w kucyk i opuszczone na jedno ramię. Głowa lekko przechylona, oczy skierowane na leżącą na kolanach książkę. Wszystko w otoczeniu drzew, a na pierwszym planie: ręka przytrzymująca opadające wiotkie gałęzie wierzby.
Tak ją zapamiętałem, gdy pierwszy raz spotkaliśmy się tutaj. Nie mam pojęcia, czemu tak zwróciłem na to uwagę. Uśmiechnąłem się, dorysowując kilka pasm włosów na czole rysowanej postaci. "Tak jest idealnie..." Nagle coś zasłoniło mi oczy.
-Zgadnij, kto to.- odezwał się za mną wesoły głos. "Ale trudna zagadka."
-Hmm... Mama?
-Pudło.- zaśmiała się. "Uwielbiam jej śmiech."- Masz jeszcze dwie możliwości.
-Safaa.
-Wyceluj tak pośrodku, jeśli chodzi o wiek.- prychnęła.
-No dobra... Jenny.
-Już myślałam, że nigdy nie zgadniesz.- zabrała ręce i stanęła na wprost mnie.- Hej.
-Hej.- wyszczerzyłem się jak idiota. "Boże, nie poznaję samego siebie!"- Co tam?
-Wszystko okej. Tylko Louis się dziwnie zachowuje, El aż się popłakała przez niego.- zmarszczyła brwi.
-To znaczy?- sam się dziwiłem, że mnie to interesowało. Okej, od pewnego czasu wszystko, co jest z nią związane mnie interesuje.
-Urządził scenę na środku stołówki, potem ją odepchnął.- westchnęła, siadając na murku i ściągając mocniej pasek kurtki.
-Nie masz czapki?- spytałem, lustrując ją uważnie wzrokiem.
-Ty też nie masz.- wystawiła język. "Jak dorośle."
-Mam!- wyjąłem z plecaka zwiniętą czapkę i bez pytania założyłem jej na głowę.- Chcesz się znowu przeziębić?
-Jakie znowu? Ostatnio chorowałam chyba w listopadzie.
-Wszystko jedno, masz się nie rozchorować.- posłała mi piękny uśmiech.
-Dziękuję, Zayn.- oparła się o moje ramię, ale zaraz podniosła głowę i wpatrywała się zdumiona w mój rysunek. "Cholera, chciałem go schować!"- To... To...
-To ty.- odpowiedziałem niechętnie. Wzięła kartkę do ręki i przyjrzała się jej uważnie.
-Ale przecież... To jak się tu spotkaliśmy?- spytała, nie odwracając wzroku od rysunku.
-Yep.- przytaknąłem.
-Wow...- wyszeptała.- To jest... Zayn, to jest niesamowite! Powinieneś iść do szkoły plastycznej.- oddała mi pracę.- Masz tego więcej?
-Przecież widziałaś, jak byłaś w moim pokoju.- przypomniałem jej.
-Faktycznie.- skinęła głową z uśmiechem.- Jak błagałam cię o korepetycje z matmy.
-A propos' korków... Pokaż zeszyt, Gordon na bank nie odpuścił sobie pracy domowej po świętach.
-Dzięki, musiałeś mi przypomnieć.- skrzywiła się, ale wyciągnęła zeszyt z torby. Zacząłem przeglądać zadania. "Chyba szykuje się kolejna długa lekcja matmy..."- Zayn?
-Tak?- podniosłem na nią oczy. Przygryzała wargę i nerwowo wykręcała sobie palce.- Mała, co jest?
-Serio?- chyba rozładowałem atmosferę tym przezwiskiem.- "Mała"?!
-Na pewno niższa ode mnie.- wzruszyłem ramionami, ale zaraz oberwałem z łokcia w bok.
-Ale nie tak niska, jak... Jak... Jak Scarlett! Scarlett jest mniejsza.
-No, trochę.- przyznałem jej rację.- Przy Harry'm musiała wyglądać jak krasnal.
-Wiesz, że byli razem?- zdziwiła się.
-Jenny, mieszkam tu trochę dłużej niż ty. Okej, zmiana tematu. Chciałaś się o coś zapytać.
-Emm, no tak.- odchrząknęła.- Kim my dla siebie jesteśmy?- wypaliła z grubej rury. Aż mi zeszyt wyleciał z rąk.
-Słucham?!- wytrzeszczyłem na nią oczy.
-No, bo... Spędzamy ze sobą czas, tak?- skinąłem głową potakująco.- I całujemy się?- znowu skinienie.- I nie wstydzisz się ze mną pokazywać?
-Że co?!- ta dziewczyna chce mnie przyprawić o zawał.
-Na początku naszej znajomości się bałeś.- uśmiechnęła się krzywo. Przeczesałem włosy ręką i wstałem z murku. Zrobiłem kilka nerwowych kroków i odwróciłem się do niej.
-Ale teraz się nie boję, okej? Zależy mi na tobie i... Kurwa, nie chcę tego ukrywać.
-Nie przeklinaj.- upomniała mnie.
-Jeśli chcesz, nie będę przeklinał, ubiorę się w garniak i nawet będę chodził z tobą do kościoła, bo nie wiem, co mi zrobiłaś, zaczarowałaś, czy jak. Wiem jedno. Już się ode mnie nie uwolnisz, bo cię kocham, jasne? Jeśli tego nie okazujemy... Spoko. Nie jestem w tym dobry, ale...- odkaszlnąłem, wziąłem jej dłonie w swoje.- Cholera. Nie, sorry, nie przeklinam! Emmm... Jennifer. Wiem, że jestem okropny w okazywaniu uczuć, że nie nadaję się na przyjaciela, masz mnie za idiotę, może z wyjątkiem matmy, że zachowywałem się jak popie... Ekhem, jak kretyn. Ale mimo to, mimo tych wszystkich wad, chcesz być moją dziewczyną?- widziałem, że przez całą moją przemowę z trudem powstrzymywała śmiech. Zarzuciła mi ręce na szyję.
-Dla mnie jesteś idealny.- powiedziała z szerokim śmiechem. "Alleluja!"
-Czyli teraz chłopak i dziewczyna?
-A nie będziesz się wstydził, na przykład, chodzenia za rękę?
-Czyli chłopak i dziewczyna.




_________________________________
Przypomniałam sobie "We Foung Love" Rihanny w wykonaniu Glee i mnie wzięło na romantyzm. Już chciałam wstawiać link, ale sobie przypomniałam, że to nie "Everything's..." :P a raczej teraz "Nothing's gonna be alright...", bo szykuje się wielki comeback pod nowym tytułem ^.^

PRZEPRASZAM za zwalenie tego rozdziału i długą zwłokę z dodaniem. Dziękuję, że mimo to czekaliście i przeczytaliście ten niewypał. Jesteście kochani, stanowicie wspaniały support, który może nieświadomie, ale pomaga mi w ciężkich chwilach, jak na przykład zbliżający się tydzień :)
Szykuje się WWE: Worst Week Ever xD
Dziękuję za obserwacje, komentarze. Przypominam, że "Everything's..." jest w trakcie przenoszenia na Wattpada ;) niektórzy może wolą tam czytać :)

Pozdrawiam wszystkich <3
Roxanne xD

26 komentarzy:

  1. O jaaa ,jak super ! Chciałabym zobaczyć minę Styles'a jak ich zobaczy np. calujacych się. A teraz sprawa Lou. Co się z nim kuźwa stało ? Huhu pewnie dragi. Jestem ciekaw co Harry wymyśli związku z Jenn i Zaynem. No cóż ,niestety muszę jeszcze poczekać.
    PS U mnie na blogu : without--you-i-can-not-survive.blogspot.com zostałaś nominowana do LBA :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah, też chcę zobaczyć tę minę Harry'ego xD
      Wiem o nominacji, dziękuję :* zajmę się nią niedługo, pamiętam :P
      Dziękuję <3

      Usuń
  2. Aaaaaaaaaaaa no w końcu są razem ! Już się nie mogłam doczekać !
    Ciekawi mnie co się dzieje z Louisem i co kombinuje Harry !
    Rozdział świetny ! Kocham cie ! Czekam na nexa !

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiem, że już pojawiło się to pytanie, ale... Co się stało z Louisem? O.o XD
    Rozdział bardzo mi się podobał :) Jak zawsze ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkiego się dowiecie wkrótce ;P
      Dziękuję <3

      Usuń
  4. Kurcze, pod koniec Zayn mi kogoś z mojego "otoczenia" przypominał, taki wyluzowany a jednocześnie baardzo słodki :3 nie wiem nawet czemu tu o tym pisze hahah xD na maksa się ciesze że oni wreszcie są już tak oficjalnie razem, nie mogłaś wybrać lepszego momentu <3 Ale z Lou to mnie zaskoczyłaś, BARDZO zaskoczyłaś :o Co go ugryzło... współczuje Eleanor :/ hah no i Hazza oczywiście nasz "maczo", ciekawa jestem co on kombinuje i kogo chce "podesłać" :D no nic tego to się chyba dowiem z kolejnych rozdziałów. Cieszę się bardzo,że go dodałaś. i czekam na następny. A i powodzenia na studiach ;) ja już trochę z tego "bagna" wybrnęłam :p Buziaki,Gaba :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przypomina ci kogoś? Fajnie, że udało mi się tak realistycznie przedstawić bohaterów ;)
      Lou miał być zaskoczeniem... wszystkiego się dowiecie :P
      Dziękuję <3

      Usuń
    2. On jest prawie identyczny ( w sensie zachowanie) do takiej jednej osoby :D Też się cieszę :) Twoje pisanie właśnie się wyróżnia od niektórych ( nie chce nikogo obrazić ! ) bo tu sie skupiasz też na osobach, ich emocjach i wgl, a w niektórych to po prostu w 1 rozdziale jest podany zaraz cały sens opowiadania i uczuć bohaterów :/ Także gratuluję ! :D nooo czekam z niecierpliwością na dalszą część z Lou... ale jestem zbyt ciekawska xD Gaba :*

      Usuń
    3. Powiedziałabym, że nie lubię odkrywać wszystkich swoich kart i zawsze staram się chować asa w rękawie ;P
      Moim zdaniem, to nie jest ciekawe, gdy ktoś od razu na początku pisze ci, kto jest kim, dlaczego, po co, na co, w jakim celu ;) Albo (też nie obrażając nikogo, to moja subiektywna, na wpół nieprzytomna, ponieważ jestem na trzech kawach, nie śpię od dwudziestu godzin, pójdę spać dopiero za jakąś godzinkę i wstanę znowu o piątej, żeby kuć, opinia!) denerwuje mnie, gdy w drugim lub trzecim rozdziale bohaterowie, którzy dopiero co się poznali już się całują bądź wyznają sobie dozgonną miłość. Miłość jest zbyt poważnym uczuciem, a słowa "kocham cię" mają zbyt wielką wartość, by nimi ot tak rzucać. Nie jestem zwolenniczką aż tak szybkich akcji, choć nie przeczę, że w porównaniu z "Everything's...", w tym opowiadaniu wszystko szybciej się toczy :D może dlatego, że ciężej mi się je pisze i nie chcę pewnych spraw rozwlekać, bo najzwyczajniej w świecie nie mam na nie pomysłu xD

      Usuń
    4. Dokładnie o to mi chodziło :) jak wszystko wyjaśnione jest już w pierwszych rozdziałach, to potem nawet się tego czytać nie chce :/ współczuje Ci, ale też życze osiągnięcia celu edukacyjnego :p "Everythings..." miało to w sobie że wszystko działo się w swoim, nikomu nie przeszkadzającym, tempie i za to Ci bardzo dziękuję i gratuluję ! I to jest tez powodem dla którego chce już 2 część *-* Gaba :*

      Usuń
  5. Awwwwwwwwwwwwww. <3
    Ta akcja na końcu, to było takie słodkie, szkoda tylko, że się nie pocałowali :P.
    Mam wrażenie, że przez Hazzę coś się dzieje z Lou...
    Ucz się pilnie i zdawaj na piątki. :*
    Ps. Trzymam kciuki i pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A skąd wiesz, czy się potem nie pocałowali? ;) ;P
      Czy to przez Hazzę i co się dzieje z Louisem... Wszystkiego się dowiecie! Cierpliwości :*
      Dziękuję <3

      Usuń
  6. Oje, rozdział cudny a najlepszy ostatni dialog!!! Osz jak romantycznie! :) Ten Zayn jest taki dobry...ojej Jen naprawdę go zmieniła. Ciekawe co z Louisem bo jak na razie nie mam żadnego pomysłu... :/ Harry, mimo że go tak ubóstwiam jako idola, to w tym opowiadaniu mam chęć go walnąć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też czasem w opowiadaniach mam ochotę mu przywalić, ale jak potem poczytam jego wpisy na TT lub jakieś pozytywniejsze ff, to przestaję się na niego gniewać :D
      Dziękuję <3

      Usuń
    2. O Boże, mózg mi się lasuje po tej nauce, "pozytywniejsze"! O.o
      Muszę się cofnąć do gimnazjum, żeby mnie gramatyki i ortografii poduczyli, a nie ta cholerna embriologia i biofizyka non stop -.-

      Usuń
  7. Co z Lou? Nie poznaje go
    Wkońcu Zayn wkońcuuuuu! ♥
    Juz wyobrazam sobie mine Harrego, jak zobaczy Jenn i Zayn'a jak idą razem za reke :D
    Ogolnie swietny rozdzial :))
    Juz wyczekuje nowego ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Harry pewnie nie zniesie tego dobrze ;P zresztą zobaczymy :)
      Dziękuję <3

      Usuń
  8. Anon tu była, przeczytała i nie zauważyła błędów, a fabuła rozdziału jej się spodobała.

    OdpowiedzUsuń
  9. Harry coś knuje ludzie! Czyli czas zacząć akcje "powstrzymać Styles'a".
    Mam wrażenie, że zachowanie Lou ma coś wspólnego właśnie z Harrym. Tylko oby się nie okazało, że Tomlinson coś bierze :O. Biedna El ;(
    Aaaaaaaa Zayn poprosił Jen o chodzenie. Fangirl na całej linii heheh :D :D
    Ale znając życie (i Ciebie Roxanne :D) to ten małpiszon Styles wszystko zepsuje i czar pryśnie.
    Czekam na kolejny rozdział i już czekam z (NIE)cierpliwością na drugą część "Everything's..." :).
    ~Caroline.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm, chyba wezmę udział w tej akcji ;)
      Dziękuję <3

      Usuń
  10. Co się do jasnej i ciemnej cholerki dzieje z Louisem ?! No co to ma być ?! Tomlinson ogarnij się bo ranisz nie tylko biedną Eleanor, ale również resztę swoich przyjaciół swoim zachowaniem. Hehe teraz wszyscy podejrzewają, że to dziwne zachowanie Lou to wszystko wina Styles'a, ale czy tak jest ?
    Hazza znów kombinuje czyli szykujmy się na jakąś dramę ;/ Oby jego plan nie wypalił.
    Zayn i Jenny, Jenny i Zayn <3 <3 zostali parą ;] ale mam zaciesz ;] ;] Dobra ogarniam się bo będę fangirlować jak Caroline ;p.
    Przy Jennifer Zayn zrobił się taki... słodki ?
    Mam nadzieję, że Styles nie wyskoczy z jakąś mega głupotą aby rozdzielić Malika i Jen no proszęęęęę :D
    Agnieszka :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ dużo pytań, domysłów, pomysłów... Teraz trzeba będzie rozwiać wasze wątpliwości :P musi mi się udać :D
      Dziękuję <3

      Usuń